Zadając się z różnymi osobami, poruszając się w obrębie różnych grup społecznych, rozmawiając z różnymi ludźmi, zwłaszcza z przyjaciółmi, często nie dostrzegamy różnych, często oczywistych, rzeczy. Wydaje nam się, że doskonale znamy drugą osobę, że relacje panujące w danej grupie (na przykład kolegów z podwórka), wytworzone przez pewien okres czasu, będą już niezmienne. Jak często tego typu rozumowanie bywa najzwyczajniej na świecie błędne, utopijne czy wręcz naiwne. Na rzeczy niedostrzegane wcześniej zwróci uwagę baczny obserwator z zewnątrz, nowy członek grupy, który diametralnie zmieni układ sił wewnątrz niej. Tego rodzaju ingerencja z zewnątrz, burząca hermetyczność danej wspólnoty, często bywa dla niej zbawienna, otwiera ludziom oczy na oczywiste problemy i błędy. Mimo, iż na początku rozmowy z nowo poznaną osobą jest nam trudno o wymyślanie tematów do konwersacji, to jednak pozorna zasłona niewiedzy otaczająca osobę nam nieznaną, pozwala na otwarcie się i szczere jak nigdy wyznania. Chroniąca nas zasłona stwarza ponadto lepsze warunki do polemiki, niż w grupie, gdzie każdy zna swoje miejsce. Później osoba ta odchodzi z nurtującymi nas problemami, nieznając przy tym naszego imienia, miejsca zamieszkania, zawodu, zainteresowań itd. Jak inspirujące bywa to przeżycie, które zmusza człowieka do samodoskonalenia się, do poszukiwania niebanalnych tematów, by rozmowa z nami nie była rutynowa i nudna. Ile dzięki temu można dowiedzieć się o samym sobie i własnych problemach, ile cennych rad można usłyszeć. Przypomniałem sobie o tym, gdy ładnych parę godzin temu do mego przyjaciela i mnie dosiadła się kobieta celem odbycia krótkiej rozmowy. Nie była to jednak głęboka i poważna konwersacja, mimo to przypomniała mi ona o tym, jak szczerze można porozmawiać z osoba, której się nie zna i nigdy bliżej nie pozna. Wydarzenia tego typu pozwalają na docenienie jednostki, jej zdolności i wyjątkowości, tego, jak wiele doświadczeń i cennych myśli wnosi każda osoba do życia społeczeństwa. Bez owej różnorodności i docenienia drugiego człowieka nasz świat byłby zwyczajnie nudny i bezsensowny. Człowiek po prostu potrzebuje humanizmu, bez niego każda jednostka traci ważność, a stąd tylko jeden krok do zagłady. Takie pojedyncze akty rozmowy pozwalają jednak przywrócić wiarę w człowieka.
Ponadto uważam, że wniosek wypływający z powyższego wywodu powinien brzmieć tak: warto od czasu do czasu pozwolić, by świat stanął na głowie, choć na kilka sekund. Może dzięki temu, iż dzisiaj tak się stało, mogę zakończyć tę notkę takimi słowami?
Ponadto uważam, że wniosek wypływający z powyższego wywodu powinien brzmieć tak: warto od czasu do czasu pozwolić, by świat stanął na głowie, choć na kilka sekund. Może dzięki temu, iż dzisiaj tak się stało, mogę zakończyć tę notkę takimi słowami?